W 1963 roku Laver podpisał profesjonalny kontrakt z promotorem Jackiem Kramerem za 100 000 dolarów rocznie. W dzisiejszym zawodowym tenisie jest to śmieszna kwota – w nadchodzącym Australian Open zawodnicy, którzy rozegrali tylko jedną rundę, otrzymają po 123 000 dolarów. Ale wtedy, w 1963 roku, była to lukratywna oferta finansowa. Miała jednak wadę – u szczytu kariery Laver stracił możliwość udziału w turniejach Wielkiego Szlema na pięć lat ze względu na swój zawodowy status.
Pierwsze sześć miesięcy w zawodowstwie było dla Australijczyka trudne, częściej przegrywał niż wygrywał, ale pod koniec 1963 roku Rod stał się już drugą rakietą świata, ustępując jedynie rodakowi Kenowi Rosewallowi. Leiver, podobnie jak inni profesjonalni gracze, mógł powrócić do udziału w turniejach Wielkiego Szlema w 1968 roku. To właśnie wtedy w tenisie rozpoczęła się tak zwana „Open Era”, co oznacza, że do najważniejszych turniejów zaczęto dopuszczać zawodników bez względu na status. Moment ten uważany jest za punkt zwrotny w historii tenisa i to właśnie od 1968 roku odliczane są wszystkie współczesne rekordy.
„Novak, przygotuj się, poszukiwania trwają”.
Zaledwie rok po rozpoczęciu Ery Otwartej 31-letni Laver osiągnął osiągnięcie, którego nie powtórzył jeszcze żaden inny tenisista. Podczas gdy w 1962 roku wygrał wszystkie cztery turnieje Wielkiego Szlema w sezonie jako amator, w 1969 roku zrobił to samo jako profesjonalista wśród najlepszych graczy na świecie. Ani Djokovic, ani Nadal, ani Federer nie byli w stanie podbić Australian Open, Roland Garros, Wimbledonu i US Open w ciągu jednego roku. Federer na pewno tego nie zrobi, bo zakończył swoją błyskotliwą karierę, szanse Nadala z powodu kontuzji również zmierzają do zera (Hiszpan opuści nadchodzący Australian Open z powodu problemów z biodrem – przyp. „Lenta.ru”).